Dlaczego do władzy dochodzą najgorsi

Nic nowego nie chcę powiedzieć
A może po prostu nie potrafię
Ignorancji zawsze jest za wiele
A maniacy wciąż rządzą światem
Warto więc chyba czasem przypomnieć
że władza psuje ludzi zbyt łatwo
I nie jest to spiskowa teoria dziejów
Ale smutne stwierdzenie faktu
Dezerter Nic nowego

W pierwszym zamieszczonym na tym blogu tekście wymieniłem pięć powodów, dla których demokracja nie działa:
(1) w system demokratyczny nie jest wbudowana odpowiednia zachęta ekonomiczna, by rządzący dbali o interesy rządzonych,
(2) obywatele charakteryzują się racjonalną ignorancją – ponieważ koszty zdobywania wiedzy na temat polityki są zbyt duże w stosunku do zysków płynących z posiadania tej wiedzy, rezygnują oni ze zdobywania tej wiedzy – dlatego nie można spodziewać się, że będą potrafili kompetentnie ocenić (a co za tym idzie – kontrolować) rządzących,
(3) na szczyty władzy w demokracji dostają się przeważnie osoby najmniej do tego powołane,
(4) na proces tworzenia prawa nieproporcjonalnie duży wpływ mają grupy interesu, które doprowadzają do uchwalania korzystnych dla nich praw kosztem całego społeczeństwa,
(5) ponieważ zróżnicowanych preferencji jednostek nie da się w żaden niearbitralny sposób zagregować w politykę, która miałaby charakter takiego dobra wspólnego, działania władzy w państwie demokratycznym zawsze będą uderzały w interesy jakichś jednostek (w demokracji zawsze ktoś musi przegrać).
W tym tekście skupić chciałbym się na problemie trzecim i wyjaśnić bliżej, dlaczego w systemie demokratycznym na szczyty władzy dostawać będą się osoby, które są do tego najmniej powołane. By zrozumieć dynamikę tego procesu, odpowiedzieć musimy na trzy pytania: jaki typ osób przyciąga polityka, jaki typ osób będzie odnosił sukcesy w świecie polityki, jak władza wpływa na rządzących?

Jaki typ osób przyciąga polityka?
Choć obszar polityki demokratycznej otwarty jest dla wszystkich, wydaje się, że o wiele silniej przyciągać będzie on określone typy osobowościowe. Będą to:
(a) osoby odczuwające silne pragnienie rządzenia innymi oraz przekonane o swojej wyższości nad resztą ludzi (despoci),
(b) osoby przekonane, że posiadają właściwe odpowiedzi na problemy nurtujące daną społeczność i że mają prawo narzucić jej te rozwiązania (fanatycy),
(c) osoby wyzbyte moralnych zahamowań i niewahające się wykorzystywać narzędzi władzy dla swoich celów (cynicy/nihiliści).

Typ despoty. Chce rządzić innymi, władza jest dla niego celem samym w sobie (zyski finansowe są drugorzędne lub nieistotne).
Typ despoty. Chce rządzić innymi, władza jest dla niego celem samym w sobie (zyski finansowe są drugorzędne lub nieistotne).

Oczywiście są to typy idealne, w konkretnym polityku wymienione cechy osobowościowe mogą się ze sobą na różne sposoby mieszać i przechodzić w siebie wzajemnie. Prawdopodobnie fanatyzm jest bardziej wyrafinowaną lub nieuświadomioną wersją despotyzmu (porównaj Stalina z Leninem), cynizm/nihilizm zaś mniej pewnym siebie despotyzmem. Teoretycznie czwartą grupę mogłyby stanowić osoby, które są przekonane, że posiadają właściwe odpowiedzi na problemy nurtujące daną społeczność, ale wzdragają się przed narzucaniem ich innym siłą (idealiści). Zauważmy jednak, że takie osoby będą przeważnie wybierały inne formy kariery (jak np. twórczość pisarska czy działalność naukowa). Jeśli wierzysz, że twoja idea może pomóc światu, ale, po pierwsze, nie uważasz, że masz prawo zmuszać innych do jej wyznawania, po drugie, masz wątpliwości, czy odkryta przez ciebie prawda jest tą jedyną i ostateczną, prawdopodobnie spędzisz swoje życie na udoskonalaniu i propagowaniu tej idei, nie zaś na działaniach politycznych, które mają na celu przymusić innych do podporządkowania się jej. Polityka polega na decydowaniu za innych, dlatego osoby, które uważają, że nie posiadają prawa, by to robić, będą rozważać karierę w polityce o wiele rzadziej niż osoby, które takie prawo sobie przyznają. Na obszarze polityki będziemy mieli więc do czynienia z nadreprezentacją osób o niebezpiecznych cechach osobowościowych.

Typ cynika/nihilisty. Nie chce rządzić za wszelką cenę, nie jest też fanatykiem. Rządzenie innymi to po prostu metoda na realizację własnych celów.
Typ cynika/nihilisty. Nie chce rządzić za wszelką cenę, nie jest też fanatykiem. Rządzenie innymi to po prostu metoda na realizację własnych celów (materialnych zysków, uznania itd.).

Jaki typ osób będzie odnosił sukcesy w świecie polityki?
To jednak dopiero początek problemów. Okazuje się bowiem, że to właśnie osoby posiadające wymienione wcześniej niebezpieczne cechy osobowościowe będą najbardziej skuteczne w walce o władzę. Walka polityczna odbywa się zasadniczo na dwóch frontach – ukrytym przed oczyma społeczeństwa (walka o władzę wewnątrz organizacji partyjnych) i jawnym (walka o zdobycie popularności wśród społeczeństwa). Walka wewnątrz partii wymaga umiejętności tworzenia i zrywania sojuszy, zjednywania sobie wpływowych ludzi, porzucania zobowiązań, realizowania zakulisowych intryg itd. Fundamentalne znaczenie ma tu zdolność manipulowania, kłamania i instrumentalnego traktowania innych. Dodatkowo, pięcie się po szczytach partyjnej czy państwowej kariery wymaga poparcia ze strony innych osób (zarówno tych działających na obszarze polityki, jak i pozą nią), które będą popierały danego polityka tylko i wyłącznie, jeśli będzie w stanie zaoferować im coś w zamian. Dlatego wchodzenie na wyższe szczeble władzy wymaga tworzenia licznych zobowiązań, które będą musiały zostać wypełnione, gdy polityk znajdzie się u jej szczytu. Polityk zawsze zdobywa władzę na kredyt i może ją sprawować dopóki ów kredyt spłaca, rozdzielając przywileje i państwowe pieniądze. Osoba ideowa, która nie będzie chciała wiązać się takimi zależnościami, będzie miała wielkie trudności, by zdobyć potrzebne w świecie polityki poparcie.

Jeśli chodzi o walkę o zdobycie popularności wśród społeczeństwa i tu do czynienia mamy z selekcją negatywną. Ponieważ wyborcy cechują się racjonalną ignorancją i nie wiedzą, jakie polityki są dla nich korzystne, podatni są na emocjonalną manipulację. W istocie manipulacja wypełnia cały obszar komunikacji między politykami a wyborcami. Sukces osiągną ci, którzy w najlepszy sposób potrafią okłamywać i uwodzić masy. Osoby, które posiadają moralne opory przed kłamstwem i manipulacją, będą miały olbrzymie problemy, by pokonać w wyścigu o władzę tych, którzy są w stanie przekroczyć każdą granicę, by zrealizować swój cel. Charakteryzujący się racjonalną ignorancją wyborcy bardzo często mają mylne wyobrażenie odnośnie tego, które polityki są dla nich korzystne (nie w tym sensie, że pożądają A, a powinni pożądać B, ale że błędnie myślą, że do pożądanego celu A doprowadzi ich metoda x, gdy właściwą metodą jest y). Porównując ze sobą opinie profesjonalnych ekonomistów i przeciętnych wyborców na temat różnych form polityk ekonomicznych, Bryan Caplan pokazał, że przeciętny wyborca nie wie, jakie formy polityki są dla niego najbardziej korzystne. Żyjąc w niewiedzy, kieruje się uprzedzeniami i emocjami. Uczciwy polityk musiałby próbować przekonać wyborców, że ich intuicje są błędne, skłonić ich do stłumienia emocjonalnych reakcji i „nauczyć” właściwych rozwiązań (czasem zdarza się taki typ polityka-nauczyciela, łatwo rozpoznać go po tym, że mówi o wiele bardziej merytorycznie od swych konkurentów i że oscyluje wokół 1% poparcia społecznego). Musiałby działać wbrew masom i ich instynktom, co już na starcie stawiałoby go na przegranej pozycji. Odmiennie wygląda sytuacja polityka niemającego oporów przed kłamstwem – może on schlebiać wyborcom i obiecywać, że da im właśnie to, czego żądają. Co więcej, cyniczny polityk nie będzie miał też problemu z realizowaniem polityk dających zysk z krótkiej perspektywie czasowej, ale grożących negatywnymi reperkusjami w przyszłości. Może beztrosko zadłużać państwo lub rozdawać zasiłki, kupując sobie tym samym uznanie wyborców, nie przejmuje się bowiem, że za 10 czy 15 lat ta lekkomyślna polityka odbije się na sytuacji społeczeństwa. Uczciwy polityk nie może stosować takich populistycznych praktyk, co stawia go, znów, na przegranej pozycji.

Typ fanatyka. Od despoty różni go przywiązanie do określonej ideologii.
Typ fanatyka. Od despoty różni go przywiązanie do określonej ideologii. To chyba jedyna różnica.

Praktykowanie polityki wymaga niezwykłej umiejętności okłamywania innych przy równoczesnym kreowaniu się na osobę prawdomówną i altruistyczną. Wydaje się więc, że skuteczni politycy muszą posiadać silne rysy psychopatyczne – stawianie swojego interesu ponad interesem innych, brak wyrzutów sumienia i skrupułów, traktowanie innych jako narzędzi do osiągania własnych celów, umiejętność rozpoznawania i symulowania emocji itd. Wygrywającą strategią w świecie polityki jest strategia „cel uświęca środki”. A ponieważ osoby moralne posiadają wewnętrzną blokadę, która uniemożliwia im działanie zgodnie z tą zasadą, będą musiały ustąpić pola tym, którzy dążąc do celu, nie wahają się złamać wszelkich zasad. Silny zmysł moralny po prostu dyskwalifikuje polityka. Choć więc w systemie demokratycznym mamy do czynienia z konkurencją, jest to konkurencja w byciu złym. Jak wskazuje Hoppe, demokracja gwarantuje, że do władzy dojdą najbardziej niebezpieczne osoby. Demokracja to konkurs, w którym wygrywa ten, kto ma najbrzydszą duszę.

Co władza robi z rządzącymi?
Istnieje jeszcze jeden czynnik, który sprawia, że po rządzących powinniśmy spodziewać się jak najgorszych zachowań: władza zmienia ludzi i zmienia ich zazwyczaj na gorsze. Jak wskazywał Lord Acton, „władza deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie”. Istnieje kilka powodów, dla których tak jest. Po pierwsze, duża część naszej moralności ma źródło w tym, że nasze relacje z innymi mają charakter powtarzalnych wymian (nie muszą to być wymiany pieniężne) opiewających na małe sumy. Jeśli będziemy zachowywać się w niewłaściwy sposób, zostaniemy ukarani tym, że nasi bliscy zerwą z nami kontakty. Jednorazowy zysk (np. przyjemność z poniżenia jakiejś osoby) okupiony będzie stratą wynikającą z utraty możliwości zadawania się z tą osobą. Dlatego nawet gdy mamy ochotę kogoś obrazić, przeważnie nie robimy tego, rozumiejąc, że przyjemność z jednorazowego wyżycia się jest zbyt mała, by przeważyć koszty z utraty dobrych stosunków z innymi. Jednak ktoś znajdujący się u szczytu władzy wyłączony jest z takiej relacji z tymi, którymi rządzi (król wydaje rozkazy, poddani muszą zaś go słuchać niezależnie od tego, co o nim myślą), dlatego może pozwolić sobie na traktowanie ich w zły sposób (porównaj swoją reakcję, gdy niesprawiedliwe nakrzyczy na ciebie szef i kolega z pracy). Po drugie, władza cieszy się szczególnym autorytetem, dlatego ludzie zdają się pozwalać rządzącym na o wiele więcej, niż pozwalają osobom równym sobie. Ów autorytet bierze się z nimbu świętości, jakim otoczona jest władza w naszej (każdej) kulturze, świętości generowanej dzięki propagandzie, ale również z naszych predyspozycji genetycznych (nasze reakcje niewiele odbiegają od sygnałów uległości, jakie zwierzęta stadne okazują względem samców alfa). Rządzący po prostu czują, że wolno im więcej, i za każdym razem, gdy patrzą w przerażone i uległe oczy rządzonych, utwierdzają się w tym przekonaniu (ogólnie znane eksperymenty psychologiczne zdają się potwierdzać tę hipotezę).

Są trzy powody, dla których możemy mieć pewność, że na szczyty władzy dostaną się niepowołane do tego osoby. Po pierwsze, polityka przyciąga osoby o patologicznych cechach osobowościowych, gdyż to właśnie na obszarze polityki najlepiej będą mogły realizować swe potrzeby emocjonalne. Po drugie, osoby o takich cechach będą nieporównanie bardziej skuteczne w walce o władzę niż osoby tych cech osobowościowych. Wydaje się, że bycie osobą moralną praktycznie uniemożliwia sukces we współczesnej polityce. Po trzecie, sam fakt sprawowania władzy wydaje się mieć negatywny wpływ na nasz stosunek do innych (trudno szanować kogoś, kim się rządzi), dlatego już zepsute osoby, którym uda się dojść do władzy, będą przez nią psute jeszcze bardziej. Wszystko to wyjaśnia, dlaczego – jak śpiewa Dezerter – „pojeby rządzą światem”.

Udostępnij

One Comment:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.