Dlaczego ludzie studiują?

Motywacją (uświadomioną lub nie) przeciętnej osoby, która podejmuje studia wyższe w Polsce, jest:

(1) Chęć zdobycia kompetencji, które zwiększą produktywność studiującego i tym samym zapewnią mu wyższą płacę, co nie byłoby możliwe (lub byłoby trudniejsze) do osiągnięcia, gdyby dana osoba nie zdecydowała się na studia. Studia mogą zwiększać kompetencje bezpośrednio (jak w wypadku np. studiów medycznych bądź inżynieryjnych) bądź pośrednio (jak w wypadku osób, które np. studiowały socjologię, filologię polską lub historię, lecz znalazły pracę w innych zawodach, np. w reklamie, marketingu czy administracji). Studia oferują przeciętnej osobie najlepszą możliwość zwiększenia jej produktywności na rynku.

(2) Zasygnalizowanie przyszłemu pracodawcy, że osoba studiująca posiada cechy, które pracodawca ceni u potencjalnego pracownika, a które nie są łatwe do wykrycia przez pracodawcę (każdy kandydat na dane stanowisko twierdzi, że posiada te cechy, naprawdę jednak posiadają je nieliczni). Zgodnie z tą teorią – teorią edukacji jako sygnalizowania – właściciel kancelarii prawnej zatrudnia absolwenta prawa nie dlatego, że ten doskonale zna się na prawie (bo nie zna się na nim prawie), ale dlatego, że fakt ukończenia studiów prawniczych z dobrymi ocenami jest sygnałem, że osoba ta jest: inteligentna, pracowita, punktualna, słucha poleceń, potrafi wykonywać często nudną pracę i, wreszcie, prawdopodobnie nie będzie chciała zmienić swoich planów zawodowych (studiując prawo, osoba ta utopiła duże koszty, których nie odzyska, zmieniając zawód). Podkreślmy, że sygnalizowanie działa niezależnie od tego, czy dana osoba (student/pracodawca) zdaje sobie sprawę z jego działania, czy nie.

(3) Zdobycie formalnego wykształcenia, które jest konieczne, by praktykować określone zawody (np. lekarza, radcy prawnego, inżyniera).

(4) Studiowanie wiąże się z wymiernymi zyskami dla studiującego w formie np. zniżek komunikacyjnych, możliwości korzystania z uniwersyteckiej infrastruktury, miejsc w akademikach, możliwości otrzymywania stypendium socjalnego/naukowego itp.

(5) Studiowanie daje możliwość nawiązania ważnych z zawodowego punktu widzenia relacji społecznych.

(6) Istnieje kulturowa presja, by studiować. Osoby, które nie posiadają dyplomu uczelni wyższej, mogą być traktowane przez otoczenie jako mniej inteligentne, obyte, kulturalne, interesujące itd.

(7) Ludzie studiują, gdyż taki jest zwyczaj. „Inteligentne osoby po szkole średniej idą na studia, tak po prostu jest. Wszyscy tak robią, więc i ja tak zrobię”. Wielu młodych ludzi nie dokonuje żadnej kalkulacji zysków i strat związanej ze studiowaniem, a jedynie naśladuje swoich rówieśników i poprzednie pokolenia.

(8) Studiowanie jest czymś przyjemnym, co robi się dla samej przyjemności studiowania. Ta przyjemność może być związana z możliwością uczenia się interesujących rzeczy bądź wynikać z faktu, że studia mają charakter wspólnotowego doświadczenia (możliwość zawarcia nowych znajomości, wspólnego rozwiązywania problemów, dzielenia się troskami itp.).

(9) Inny powód…

Jak myślicie, która z tych motywacji jest najważniejsza?

Jeśli rozważalibyście całą populację studentów (biorąc pod uwagę, że pojedyncza osoba może kierować się kilkoma motywacjami naraz), jak rozdzielilibyście procentowy udział tych motywacji?

Czy edukacja wyższa to – jak mówi dominująca narracja – przede wszystkim budowanie kompetencji, czy może jest to tylko jeden z wielu (wcale nie najważniejszy) powodów, dla którego ludzie studiują?

Udostępnij

9 Comments:

  1. Radziłbym poankietować swoich studentów… fajne byłoby porównanie ich wyników, z sondą np z bloga i znalezienie powodów różnic, lub (w co wątpię) wyciągnąć wnioski z podobieństwa odpowiedzi…

      1. A ja wiem… jesteś doktorem tak? Masz zajęcia ze studentami tak? Nie możesz im rozdać kart z ankietą i tyle?

  2. Przede wszystkim jest to presja społeczna. PRL ugruntował w pokoleniu naszych rodziców pogląd, że ukończenie studiów – dobra praca, a jak zawodówka czy technikum albo brak szkoły to jest się debilem i można tylko „kopać rowy”. W tamtym systemie miało to jakieś odzwierciedlenie ponieważ wciąż mało ludzi decydowało się iść na studia a część chętnych nie zdołała się na nie dostać z powodu wymagań. Natomiast w lepszym systemie rynek od razu odpowiedział na potrzeby konsumentów i uczelnie obniżyły znacznie swoje wymagania powiększając jednocześnie liczbę dostępnych miejsc a prywatne uczelnie oferujące masę gównokierunków wyrosły jak grzyby po deszczu, i tak doszliśmy do momentu, w którym papier magistra jest dokumentem o stopniu ważności gdzieś pomiędzy prawem jazdy a dowodem osobistym.

  3. 6 i 7 są dość mocno złączone i są w czołówce powodów (dla większości powód nr 1, dla wielu top 3)

    Poza tym 2 i 3, choć najmocniej sobie uświadamiamy, lub racjonalizujemy że 1…

  4. Skonczylem liceum.
    Nic nie umiem.
    Muszę się czegoś nauczyć.
    Ide na studia.

    Pojde na studia bo nic nie umiem. Taka logika kierowała mną, niestety przez 5 lat studiów niczego się nie nauczylem… (ekonomia na uniwersytece gdanskim).

  5. Co masz na myśli pisząc „formalne wykształcenie”? Czy chodzi o konkretna wiedza i umiejętności twarde (ale nie umiejętności praktyczne, czy umiejętności miękkie), czy po prostu o sam dyplom? Należałoby to wyraźnie oddzielić te dwie sprawy.

    1. Wydawało mi się jasne, że chodzi o to, że państwo wymaga dyplomu wyższej uczelni, by móc praktykować zawód lekarza (ktoś, kto nie ma dyplomu, nie może świadczyć określonych usług medycznych) itd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.