Czy niewolnik ma prawo uciec z plantacji?

Wyobraź sobie niewolników pracujących na plantacji bawełny. Niewolnicy ci nie są traktowani w przesadnie zły sposób i mogą – jeśli tylko pracują i nie sprzeciwiają się panu – żyć całkiem komfortowym (choć nie wolnym) życiem. Choć muszą spełniać zadania wyznaczone przez pana, otrzymują jednak pewne wynagrodzenie (mogą kupować różne rzeczy w dobrze zaopatrzonych plantacyjnych sklepach), mają sporo czasu wolnego, pozwala im się nawet okresowo opuszczać plantację, zawsze jednak muszą na nią powrócić (ostatecznie, są niewolnikami). Dzieci niewolników są edukowane, a chorzy – leczeni. Słowem, niewolnicy cierpią na dotkliwy brak wolności, ale nie cierpią na niedostatek.

slaves

Załóżmy, że spora część zysków, jakie przynosi ta plantacja, przekazywana jest szpitalowi, który leczy osoby (zarówno żyjące w pobliskim mieście, jak i te żyjące na plantacji niewolników) niemające wystarczająco dużo pieniędzy, by samodzielnie zapewnić sobie opiekę medyczną. Osoby leczone w szpitalu nie biorą udziału w procesie zniewalania osób żyjących na plantacji, a nawet stanowczo mu się sprzeciwiają – nie można uznać ich więc za współwinnych niewoli niewolników (osoby te same cierpią, żyjąc pod niesprawiedliwymi rządami aktualnych władz). Warunkiem funkcjonowania szpitala jest istnienie plantacji. Jeżeli niewolnicy podniosą bunt, zabiją strażników i uciekną, szpital upadnie, a jego pacjenci przestaną być leczeni.

Pytanie brzmi, czy niewolnicy mają prawo uciec z plantacji, jeśli wiedzą, że efektem ich ucieczki będzie cierpienie i śmierć niewinnych osób, które odłączone zostaną od świadczonej im dzięki funkcjonowaniu plantacji pomocy?

Udostępnij

10 Comments:

    1. Obraża rasę negroidalną i ma bardzo rasistowski obrazek. Jak widać rasizm jest silny na polskiej skrajnej prawicy

  1. To Ty jesteś rasistą, ponieważ automatycznie wyobrażasz sobie murzynów na plantacji. Tekst o tym nie mówi, więc widzisz coś czego nie ma. Tego typu objawy trzeba leczyć. Wyszukaj psychologa w pobliżu i zapisz się na najbliższy termin, nie lekceważ objawów.

  2. Wg mnie bezapelacyjnie maja prawo uciec, sytuacja ta mogłaby zostać wypróbowana praktycznie, gdyby tylko któryś z Libertariańskich projektów – typu Liberland, Seasteading, czy inny doszedł do skutku. Wtedy moim zdaniem, ci niewolnicy realnie uciekną i to chorzy ze szpitala dobrowolnie poszliby za nimi.
    Ja nie mówię nie pomocy, chętnie pomagam – nie czuje sie przez to lepszy, po prostu taka moja natura. Jednak moralny status pomocy dobrowolnej, a przymusowj różni sie dla mnie zasadniczo.

  3. Tak, mają prawo uciec i mogą chcieć zostać.
    Ze względu na równowage wartości żyć. Nikt nie ma prawa zmuszać nikogo do pracy na jego rzecz, tzn wymagać poświecenia się kogoś na rzecz kogoś innego. I nie ma tu znaczenia jak dobry uczynek stoi za „zmuszaniem” kogoś. Wolność społeczeństwa zaczyna się od wolności jednostki. Moim zdaniem dodatkowo niemoralne jest zachowanie tych ” niewinnych” jeśli wiedzą skąd pochodzi pomoc dla nich ponieważ w dosłownym znaczeniu sa pasożytami na tamtych zmuszanych.

  4. Pytanie jest postawione tak, jakby zawsze musiało istnieć na wszystko jakieś prawo. W tym przykładzie prawo już jakieś istnieje – prawo wg którego plantatorzy mogą trzymać niewolników. Pewnie inny punkt tego prawa zabrania im ucieczek i zabijania kogokolwiek.

    Ale skoro wspomina się, o szpitalu, to chodzi pewnie o to, czy uciekając, łamią jakąś umowę albo NAP. Oczywiście, że nie.

    1. Powiedzmy, że pytamy o prawo moralne.
      Celem tego przykładu jest wskazanie, że połączenie zła z jakimś dobrem, które jest od tego zła uzależnione, nie powoduje, że tracimy prawo do uwolnienia się od tego zła. Sytuacja, którą miałem na myśli to sytuacja, w której wprowadzenie ładu wolnościowego spowodowałoby odcięcie od pomocy państwowej jakiejś grupy ludzi od niej uzależnionych. Wielu libertarian uznaje, że jest to wystarczający powód, by wstrzymać się z wprowadzeniem wolności. Moim zdaniem jest to nieporozumienie i ten przykład miał to pośrednio udowodnić.

  5. Pingback: naga356

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.