Ewikcjonizm

Walter Block uważa, że właściwe libertariańskie podejście do problemu aborcji wyjaśnia jego teoria ewikcjonizmu. Twierdzi, że od momentu poczęcia płód jest istotą ludzką obdarzoną prawami – przede wszystkim prawem do autowłasności. Block uważa, że mimo iż płód jest obdarzony prawami, matka nadal ma prawo „eksmitować go” (stąd nazwa od angielskiego eviction – eksmisja, usunięcie) ze swojej macicy. Wynika to z tego, że kobieta ma prawo, by jej ciało nie było poddane niepożądanej ingerencji ze strony innych osób. Według Blocka kobieta nie ma prawa zabić dziecka, ale ma prawo je usunąć ze swej macicy w “najbardziej delikatny możliwy sposób”, nawet gdyby oznaczało to dla dziecka śmierć. W jego przekonaniu ewikcjonizm jest stanowiskiem kompromisowym, które godzi argumenty osób pro-life (uznaje bowiem, że płód jest obdarzonym prawami człowiekiem) oraz argumenty osób pro-choice (uznaje bowiem, że matka ma pełne prawo do kontrolowania swego ciała).

W najnowszym numerze „Studiów z Historii Filozofii” ukazał się mój artykuł zatytułowany Against Evictionism. Creation of Peril, Positive Duties, and Libertarianism, w którym polemizuję z ewikcjonizmem.

Stanisław Wójtowicz, Against Evictionism. Creation of Peril, Positive Duties, and Libertarianism

Walter Block wierzy, że właściwą libertariańską teorią aborcji jest teoria ewikcjonizmu, która nie pozwala matce zabić płodu, ale pozwala go „eksmitować”.

W tekście argumentuję, że choć libertarianizm nie zakłada istnienia żadnych naturalnych pozytywnych obowiązków, dopuszcza on istnienie nabytych pozytywnych obowiązków. Stworzenie dziecka nakłada na matkę pozytywny obowiązek chronienia go przed niebezpieczeństwem śmierci. Moja argumentacja przyjmuje następującą formę: 

P1: od momentu poczęcia, arguendo, płód jest istotą ludzką obdarzoną prawami – przede wszystkim prawem autowłasności;
P2: narażenie kogoś na niebezpieczeństwo generuje pozytywny obowiązek udzielenia pomocy narażonej osobie;
P3: aby nabyć taki obowiązek, nie jest konieczne naruszenie praw drugiej osoby;
P4: poczęcie dziecka naraża je na niebezpieczeństwo;
P5: poczęcie dziecka powoduje, że matka nabywa pozytywny obowiązek ochrony go przed niebezpieczeństwem;
W: jeśli  ciąża  nie  była  wynikiem  gwałtu,  matka  musi  donosić ciążę i nie ma prawa „eksmitować” dziecka.

Jeśli więc libertarianie chcą argumentować za prawem matki do usunięcia bądź uśmiercenia płodu, zmuszeni są argumentować poprzez wskazanie, że płód do pewnego momentu swego istnienia nie jest obdarzonym człowiekiem prawami, w związku z czym usunięcie bądź uśmiercenie go nie narusza praw żadnego człowieka. Argumentacja z prawa kobiety do jej ciała pozostaje jednak dla nich zamknięta. 

Teorię „creation of peril” można zastosować również do kwestii opieki nad już urodzonym dzieckiem, wskazując, że rodzice – płodząc dziecko – nabywają pozytywny obowiązek do opieki nad nim.  Nad tematem tym pochylam się w kolejnym tekście., nad którym teraz pracuję.

PS W tym numerze „Studiów z Historii Filozofii” znajdują się również inne teksty krytykujące ewkicjonizm Waltera Blocka, m.in. Łukasza Dominiaka, Igora Wysockiego oraz Jakuba Bożydara Wiśniewskiego, a także odpowiedź Blocka na każdy z tekstów! Zachęcam więc do lektury całego numeru.

Wszystkie zamieszczone na blogu teksty są bezpłatne. Jeżeli chciałbyś wesprzeć istnienie bloga i przyczynić się do promocji idei wolnościowych, proszę o wpłaty na konto.

Santander Bank
31 1090 1447 0000 0001 0168 2461

Udostępnij

5 Comments:

  1. Czy w punkcie P2 czegoś nie brakuje ?

    Zgaduję że miał tam chyba być „pozytywny obowiązek udzielenia pomocy”.

  2. Ciąża i poród narażają zdrowie (zawsze) i życie matki, ergo płód inicjuje agresję – można go więc eksmitować. Niekoniecznie zabijać, ale eksmitować zawsze.

    Dla tych, którzy twierdziliby, że do inicjowania agresji trzeba intencjonalności czy działania – otóż nie trzeba, jak najbardziej można ją inicjować przypadkiem czy nawet poprzez zaniechanie, czyli brak działania.

    1. No ale powodem, dla którego płód znajduje się w brzuchu matki, są działania matki. Gdyby matka wzięła jakiś „niczyj” płód z inkubatora (w którym może on przeżyć), zaszyła sobie w macicy, wyjechała na bezludną wyspę i zdecydowała się potem eksmitować płód (tak że wobec braku inkubatora by zginął), uznalibyśmy, że naruszyła prawa płodu. Jest dziwne mówić, że płód narusza prawa matki do jej ciała, skoro to ona sama go tam umieściła.

      „jak najbardziej można ją inicjować przypadkiem czy nawet poprzez zaniechanie, czyli brak działania”

      No ale płód jest w brzuchu matki w wyniku działań matki, a nie swoich działań (czy swoich zaniedbań).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.